Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Sylwester Tułajew - pasożyt i nierób, który nigdy nie pracował dla zwykłego pracodawcy. Trzecią kadencję będzie żerował tylko na pieniądzach z Rady Miasta. Dla niego 69 głosów to objaw manipulacji przy wyborach. 69 na 111.468 kart. Skąd takie rewelacje Panie Tułajew? Czy aby komisja wojewódzka nie odrzuciłaby takiego protokołu jeśli liczby się nie zgadzały? Zapewne Pan wie że te głosy były na PIS i byście wygrali w Lublinie? Czy zdaje sobie Pan sprawę że podważanie uczciwości i rzetelności wyborów prezentowane przez Państwa Partię nie prowadzi do niczego dobrego? Taplajcie się dalej w swojej nienawiści przeciw wszelkiej władzy, która nie jest w waszych rękach. Bo po co szanować instytucje Państwa.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czy nie można wszcząć śledztwa, w mniej ważnych sprawach się je przeprowadza ? 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
NIe popieram pana Tułajewa, nie lubie jego sposobu politykowania ale co do samych wyborow to wyraznie widac ze to sa jakies jaja. Politycy zapewniaja przed wyborami ze wazny jest kazdy glos, ze trzeba glosowac, a jak cos sie nie zgadza, ktos zglosi ze brakuje glosow to raptem okazuje sie ze te pojedyncze glosy, ktore byly takie wazne przed wyborami teraz sie nie licza i nie maja wplywu na ogolny wynik wyborow!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ciułajew uciułał głosy parafian i zaczyna nową hucpę. 69 głosów ze 111 tysięcy to 0.06% a więc niewielki błąd wynikający z "ręcznego" liczenia głosów, wszak człowiek nie maszyna a nawet maszyny się mylą...  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ludzie wynosili karty z lokali i wynosić będą. Każda partia miała w komisjach wyborczych oraz mężów zaufania. Nikt nic nie zgłaszał, a teraz wielkie halo. Sondaże exit pools robią dla ułatwienia tylko w miastach, a tym razem dużo wyższa frekwencja była na wsi niż w mieście.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Żuk rozkazał blokowanie serwerów w Hot Spotach tak aby okoliczni mieszkańcy nie mogli korzystać.Odbywa się to w piątki,soboty,niedziele.To celowe działanie obserwuję od trzech lat.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Oczywiście, że te wybory zostały sfałszowane i to w skali ogólnopolskiej.   Potwierdzeniem jest fakt zatrzymania, osadzenia na "dołku" i zaprowadzenia przed sąd akredytowanego przez PKW i przebywającego tam na podstawie specjalnej przepustki fotoreportera PAP.   Podawany w materialne przykład jest już tylko wynikiem wcześniejszych działań, które również nie były przypadkiem, a mam na myśli dyskryminację kandydatów spoza układu w publicznych "debatach prezydenckich".   Tamto było tylko testem, co jeszcze mogą zrobić, a co będzie społecznie akceptowane.   Wybory samorządowe 2014 zostały systemowo sfałszowane, a to co w komentowanym materiale jest tylko z jednym z tego dowodów i to bez względu na interpretacje braku w protokole 69 kart do głosowania.  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Problem nie dotyczy kart, które ktoś zabrał do domu. Brakuje 69 kart, które wyjęto z urny i gdzieś się zapodziały. Głosy z tych kart nie zostały uwzględnione w wynikach głosowania. A przypomnę, że o podziale mandatów między PO a PiS zadecydowało 36 głosów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jesli zyjemy w panstwie prawa to nawe jesli by chodzilo o 1 glos, o 1 sfałszowany glos trzeba to zbadac i wyciagnac konsekwencje. Gdy sie dopuszcza do nieposzanowania glosu, do olewania sprawy to wlasnie wychodza takie cuda jak wzrost poparcia PSL o 500%. te wybory pokazaly ze panstwo polskie istnieje tylko teoretycznie a wynik wyborow musi sie zgadzac z zalozeniami partii rzadzacych. Takiej rekordowej skali glosow niewaznych (20-40%) niebylo nigdy w naszym kraju, nawet przed wojna gdy 1/3 Polakow byla analfabetami (wtedy glosy niewazne stanowili 1%)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ludzie wynosili karty z lokali i wynosić będą. Każda partia miała w komisjach wyborczych oraz mężów zaufania. Nikt nic nie zgłaszał, a teraz wielkie halo. Sondaże exit pools robią dla ułatwienia tylko w miastach, a tym razem dużo wyższa frekwencja była na wsi niż w mieście.
Jesteś w błędzie.   Zgłoszenia były i nadal są i nie tylko "mężów zaufania", bo również "żon".   Pomyl się o 69 złotych w zeznaniu podatkowym, a zobaczysz ile to kosztuje.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Problem nie dotyczy kart, które ktoś zabrał do domu. Brakuje 69 kart, które wyjęto z urny i gdzieś się zapodziały. Głosy z tych kart nie zostały uwzględnione w wynikach głosowania. A przypomnę, że o podziale mandatów między PO a PiS zadecydowało 36 głosów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jesteś w błędzie. Zgłoszenia były i nadal są i nie tylko "mężów zaufania", bo również "żon". Pomyl się o 69 złotych w zeznaniu podatkowym, a zobaczysz ile to kosztuje.
Problem nie dotyczy kart, które ktoś zabrał do domu. Brakuje 69 kart, które wyjęto z urny i gdzieś się zapodziały. Głosy z tych kart nie zostały uwzględnione w wynikach głosowania. A przypomnę, że o podziale mandatów między PO a PiS zadecydowało 36 głosów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ludzie wynosili karty z lokali i wynosić będą. Każda partia miała w komisjach wyborczych oraz mężów zaufania. Nikt nic nie zgłaszał, a teraz wielkie halo. Sondaże exit pools robią dla ułatwienia tylko w miastach, a tym razem dużo wyższa frekwencja była na wsi niż w mieście.
Problem nie dotyczy kart, które ktoś zabrał do domu. Brakuje 69 kart, które wyjęto z urny i gdzieś się zapodziały. Głosy z tych kart nie zostały uwzględnione w wynikach głosowania. A przypomnę, że o podziale mandatów między PO a PiS zadecydowało 36 głosów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Sylwester Tułajew - pasożyt i nierób, który nigdy nie pracował dla zwykłego pracodawcy. Trzecią kadencję będzie żerował tylko na pieniądzach z Rady Miasta. Dla niego 69 głosów to objaw manipulacji przy wyborach. 69 na 111.468 kart. Skąd takie rewelacje Panie Tułajew? Czy aby komisja wojewódzka nie odrzuciłaby takiego protokołu jeśli liczby się nie zgadzały? Zapewne Pan wie że te głosy były na PIS i byście wygrali w Lublinie? Czy zdaje sobie Pan sprawę że podważanie uczciwości i rzetelności wyborów prezentowane przez Państwa Partię nie prowadzi do niczego dobrego? Taplajcie się dalej w swojej nienawiści przeciw wszelkiej władzy, która nie jest w waszych rękach. Bo po co szanować instytucje Państwa.
Protokół można obejrzeć na BIP Miasta Lublin
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie jestem zwolennikiem PIS , jak się patrzy na to co się dzieje to nóż w kieszeni się otwiera. Giną karty do głosowania,urny wyborcze to jakieś stare oklejone pudła,brak informacji na kartach o sposobie oddawania głosów,błedy w obliczeniach(na poziomie szkoły podstawowej).Po 25 latach taką mamy demokrację,no chyba że komuś na tym zależy bo " w mętnej wadzie łatwiej się ryby łowi"
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Odnosnie fenomenu PSL. Tak jak powiedzial Stanislaw MIchalkiewicz, w gminach wiejskich w komisjach zasiadaja osoby ktore piastuja posady w sektorze publicznym, a to w wiekszosci sa jesli nie czlonkowie to zaplecze polityczne PSL. Jesli zmienil by sie w danej miejscowosci burmistrz czy wójt to ruch kadrowy nastapil by na calej linii od dyrektora do sprzataczki. To jest walka o zycie. Jak sie straci posade w takim maly miasteczku to nie ma wyjscia. To jest stan wyzszej koniecznosci. Wiec dopisanie krzyzyka do listy konkurencyjnej jest oczywista oczywistoscia. Tak wiec dobry wynik PSL nalezy wiazac z nadzwyczajnie duza iloscia glosow niewaznych.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ludzie wynosili karty z lokali i wynosić będą. Każda partia miała w komisjach wyborczych oraz mężów zaufania. Nikt nic nie zgłaszał, a teraz wielkie halo. Sondaże exit pools robią dla ułatwienia tylko w miastach, a tym razem dużo wyższa frekwencja była na wsi niż w mieście.
Problem nie dotyczy kart, które ktoś zabrał do domu. Brakuje 69 kart, które wyjęto z urny i gdzieś się zapodziały. Głosy z tych kart nie zostały uwzględnione w wynikach głosowania. A przypomnę, że o podziale mandatów między PO a PiS zadecydowało 36 głosów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ja sam osobiście dostałem dwie karty do głosowania na prezydenta miasta ale oddałem jedną  a gościo w komisji mnie przepraszał  że się pomylił i właśnie tak wyglądały wybory jeden wielki moloch  zero powagi i profesjonalizmu ze strony komisji 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Odnosnie fenomenu PSL. Tak jak powiedzial Stanislaw MIchalkiewicz, w gminach wiejskich w komisjach zasiadaja osoby ktore piastuja posady w sektorze publicznym, a to w wiekszosci sa jesli nie czlonkowie to zaplecze polityczne PSL. Jesli zmienil by sie w danej miejscowosci burmistrz czy wójt to ruch kadrowy nastapil by na calej linii od dyrektora do sprzataczki. To jest walka o zycie. Jak sie straci posade w takim maly miasteczku to nie ma wyjscia. To jest stan wyzszej koniecznosci. Wiec dopisanie krzyzyka do listy konkurencyjnej jest oczywista oczywistoscia. Tak wiec dobry wynik PSL nalezy wiazac z nadzwyczajnie duza iloscia glosow niewaznych.
Fenomen PSL i fenomen PIS. Znajdź różnice: "Żona, szwagier i teść w miejskich spółkach w Radomiu. Nepotyzm po PiS-owsku. Politycy PiS ostro atakują rządzącą koalicję za nepotyzm w spółkach skarbu państwa. A co robią sami? Miejskie spółki w Radomiu, czyli największym mieście rządzonym przez PiS, oplata gęsta sieć kontaktów towarzyskich i rodzinnych polityków związanych z tą partią.Prezydentem Radomia niezmiennie od 2006 roku jest z ramienia PiS Andrzej Kosztowniak. Sześć lat temu, wraz z objęciem przez niego urzędu, rozpoczęło się wymienianie członków rad nadzorczych miejskich spółek. Stanowiska dostali członkowie rodzin działaczy PiS. W radomskich radach nadzorczych zasiadły dwie płocczanki: Violetta Kulpa, krewna ówczesnego PiS-owskiego prezydenta Płocka i Anna Kubera, żona PiS-owskiego wiceprezydenta Płocka. Z kolei siostra prezydenta Radomia Aneta Kosztowniak znalazła się w radzie nadzorczej płockiego Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej.Labirynt rodzinnych i towarzyskich powiązań sięga jeszcze głębiej. Wiceprezydent Radomia Igor Marszałkiewicz ma dwóch szwagrów: jeden jest szefem kancelarii prezydenta miasta, drugi inspektorem w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. W Zakładzie Usług Komunalnych zatrudniono zaś teścia wiceprezydenta Marszałkiewicza. W Radomiu dobrze miewają się też współpracownicy polityków PiS. Posadę w Wodociągach Miejskich ma szef klubu radnych PiS, 26-letni Jakub Kowalski, który od kilku lat jest też szefem biura posła Marka Suskiego. Dostał pracę, choć nie było żadnego konkursu ani ogłoszenia.   "
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mi to obojętne kto wygra i wygrał bo mi i tak nic sie nie zmieni, ale wynioslem kartę do sejmiku, ta ksiazecke (nie wrzucilem do urny) a i tak w protokole im się wszystko zgadzało. Tak samo zrobiłem z kartą na radnego do gminy i kolega również wyniósł i co liczba kart i ludzi się zgadzała, wiec nie ma co komentować
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 3

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...