Zostawić jak jest Północną - przynajmniej autobusem jedzie się punktualnie.
A jak pozwoli się osobowym, to i tak mało co się zmieni - zamiast stać na wiadukcie będzie się stać na Północnej - ostatecznie ile aut na cykl więcej pojedzie?
|
|
Popieram, żeby zostawić obecną organizację ruchu. Autobusy przejeżdżają przez Północną bez problemu, a wcześniej stało się w korku po 10 minut.
|
|
Oby nie wydłużyli świateł na Północnej kosztem swiateł na Ducha, bo tam i tak w nocy o pólnocy korek...
|
|
Północna powinna zostać zamknięta do czasu wybudowania nowego skrzyżowania w rej. Willowa - Poligonowa do którego będzie doprowadzona też Północna
|
|
Zakaz zakazem, może niech i zostanie, właśnie ze zwględu na atobusy, ale mogli by zmienić godziny kiedy zakaz nie obejmuje. O 19 już raczej po korkach a i autobusem już mało kto się wtedy do pracy śpieszy.
|
|
Żarty sobie chyba robią z ludzi
|
|
Północna zamknięta jest po to żeby Policja mogła szybko bloczek mandatowy wypisać. Poza tym nie wiem gdzie są radni z Czechowa, jedyny wyjazd to albo wiecznie zakorkowanym wiaduktem poniatowskiego albo zjazd na zakorkowaną trasę Wz. Apropo może by ktoś z mądrych głów z Miasta spojrzał na synchronizację sygnalizacji przy Orfeuszu. Jadąc od ulicy elsnera w kierunku orfeusza jest zielone, a 200 m dalej na rondzie nagle robi się czerwone czy ktoś w tym lubelskim burdelu jest za to odpowiedzialny???
|
|
A ja kilka razy w tygodniu wyjeżdżam trasą WZ w kierunku Kraśnika i zawsze jest duży korek dla lewoskrętów z trasy WZ w ul. Sikorskiego. Co więcej pozostałe kierunki przelatują na bieżąco lub prawie na bieżąco i teraz chcą żeby im jeszcze wydłużyć. Plus jeszcze wcinający się na chama kierowcy, którym się spieszy. Teraz to dopiero będzie masakra. Cała nadzieja w Kieliszku, oby coś ciekawego wymyślił, bo inaczej masakra.
|
|
Qrwa niech mądrzy z ratusza powiedzą jak przejechać z Czechowa na LSM . Korek na wiadukcie Poniatowskiego sięga orfeusza. Odległość 5km pokonuje się w 1godzinę. Co tu obserwować , trzeba otworzyć Północną. Cała ta inżynieria ruchu jest oderwana od rzeczywistości.
|
|
Dziś po 15- ej pokonanie samego tylko mostu Poniatowkiego zajęło mi 35 minut, a przejazd z Czechowa na LSM ponad 1 godz. Ulica Północna powinna być natychmiast otwarta! Ileż urzędnicy mogą się temu przyglądać.
|
|
Panie Yogi w Lublinie nie ma Inżynierii Ruchu jako takiej - realizuje się po prostu oddzielne projekty wykonywane przez firmy z daleka, które liczą sobie w cenniku także za przyjazd do Lublina i nic ich nie obchodzi jak My tu będziemy jeździć.
W Lublinie jest Inżynier Ruchu z Politechniki, który przedstawia bardzo dobre plany.
Ten Pan zanalizował już ruch w Warszawie i wie jak rozwiązać nasze problemy - ale nikt z Nim nie chce rozmawiać, gdyż nie jest to nikomu na rękę, albo w wielu przypadkach jest już za późno...
|
|
Piszę to wierząc, że robię to w imieniu setek kierowców dzień w dzień walczących z korkiem, który paraliżuje miasto na skrzyżowaniu al. Solidarności i ul. Sikorskiego.
Ale to co dzieje się ostatnio przekracza jakiekolwiek możliwości akceptacji, kiedy poza godzinami szczytu aby skręcić w Al. Sikorskiego trzeba odstać do pół godziny.
Decydentom, którzy ustawili czas zielonego światła dla skręcających w lewo przypomnijmy – to jest główny szlak łączący wschód oraz północ Lublina a jego południem; to jest również szlak komunikujący całą północna część województwa lubelskiego z południową; całe województwo podlaskie z południowo-wschodnią częścią Polski i co najważniejsze – to jest JEDYNA rozsądna trasa łącząca Bałkany i kraje Bałtyckie. I nie trzeba tu wielkich specjalistów – wystarczy przejechać się kilka razy Al. Kraśnicka aby zobaczyć ile TIR-ów, w tym na numerach ze Słowenii czy Serbii. I dla tych wszystkich kierowców z połowy Europy Lublin oferuje kilka sekund efektywnego zielonego światła na tym skrzyżowaniu.
Ale to jeszcze nie wszystko – kierowcy zjeżdżający z Al. Kompozytorów Polskim na Al. Solidarności próbując zjechać na lewe pasy do skrętu w Al. Sikorskiego blokują prawe pasy do jazdy w kierunku Warszawy. Efekt jest taki, że 29 września o godz. 13:08 nastąpiła całkowita, totalna blokada jeden z najważniejszych arterii komunikacyjnych Lublina. Po raz kolejny. Czy osobom decyzyjnym o to chodziło? Wierzę, że nie.
To nie tylko kwestia komunikacyjna, ale kwestia bezpieczeństwa nas, mieszkańców Lublina. Czy ktoś bowiem odpowie za śmierć pacjenta w karetce nie mogącej przedostać się przez korek. I nie jest to teoria. Kilkanaście minut po 13-tej byłem świadkiem bardzo niebezpiecznej sytuacji. Karetka pogotowia próbowała się przedostać przez korek na Al. Solidarności i skręcić w Al. Sikorskiego. Samochody ciężarowe próbowały się gwałtownie rozjechała na boki, ale nie miały gdzie – jeden z nich o mały włos nie wjechał w latarnię, ale nie odróżniło to przejazdu. Kierowca karetki zdecydował pojechać pod prąd Al. Solidarności, co o mało nie spowodowało zderzenia z jadącą z przeciwka Skodą. Tylko co innego mógł zrobić kierowca pojazdu uprzywilejowanego? Stać w korku?
Są miejsca których nie da się łatwo odkorkować. Również w Lublinie. Ale nie w tym miejscu. Wystarczy znacząco – przynajmniej dwukrotnie przedłużyć efektywny czas przejazdu dla skręcających w Al. Sikorskiego. I nie ma już teraz wytłumaczenia dla priorytetu dla jadących od strony Warszawy; mamy już przecież otwarty wjazd Al. Warszawską !
I tu naprawdę nie ma co się zastanawiać tygodniami. Kiedy po ponad 30 minutach stania w korku udało mi się skręcić w Al. Sikorskiego na trzech pasach ruchu Al. Solidarności od strony Warszawy stały w sumie 2 (słownie: dwa) samochody czekające na przejazd, podczas gdy Al. Solidarności w druga stronę była praktycznie zablokowana.
Liczę na to, że zwycięży zdrowy rozsądek i wreszcie setki kierowców będą mogły przejechać to skrzyżowanie w ludzkich warunkach, bo do daty oddania do użytku zachodniej obwodnicy Lublina, która w części przejmie ten ruch pozostało jeszcze ładnych kilka lat. Wierzę, że osoby zarządzające sygnalizacją świetną w Lublinie pracują dla mieszkańców mojego miasta, a nie przeciwko nim.
|
|
Piszę to wierząc, że robię to w imieniu setek kierowców dzień w dzień walczących z korkiem, który paraliżuje miasto na skrzyżowaniu al. Solidarności i ul. Sikorskiego. Ale to co dzieje się ostatnio przekracza jakiekolwiek możliwości akceptacji, kiedy poza godzinami szczytu aby skręcić w Al. Sikorskiego trzeba odstać do pół godziny. Decydentom, którzy ustawili czas zielonego światła dla skręcających w lewo przypomnijmy – to jest główny szlak łączący wschód oraz północ Lublina a jego południem; to jest również szlak komunikujący całą północna część województwa lubelskiego z południową; całe województwo podlaskie z południowo-wschodnią częścią Polski i co najważniejsze – to jest JEDYNA rozsądna trasa łącząca Bałkany i kraje Bałtyckie. I nie trzeba tu wielkich specjalistów – wystarczy przejechać się kilka razy Al. Kraśnicka aby zobaczyć ile TIR-ów, w tym na numerach ze Słowenii czy Serbii. I dla tych wszystkich kierowców z połowy Europy Lublin oferuje kilka sekund efektywnego zielonego światła na tym skrzyżowaniu. Ale to jeszcze nie wszystko – kierowcy zjeżdżający z Al. Kompozytorów Polskim na Al. Solidarności próbując zjechać na lewe pasy do skrętu w Al. Sikorskiego blokują prawe pasy do jazdy w kierunku Warszawy. Efekt jest taki, że 29 września o godz. 13:08 nastąpiła całkowita, totalna blokada jeden z najważniejszych arterii komunikacyjnych Lublina. Po raz kolejny. Czy osobom decyzyjnym o to chodziło? Wierzę, że nie. To nie tylko kwestia komunikacyjna, ale kwestia bezpieczeństwa nas, mieszkańców Lublina. Czy ktoś bowiem odpowie za śmierć pacjenta w karetce nie mogącej przedostać się przez korek. I nie jest to teoria. Kilkanaście minut po 13-tej byłem świadkiem bardzo niebezpiecznej sytuacji. Karetka pogotowia próbowała się przedostać przez korek na Al. Solidarności i skręcić w Al. Sikorskiego. Samochody ciężarowe próbowały się gwałtownie rozjechała na boki, ale nie miały gdzie – jeden z nich o mały włos nie wjechał w latarnię, ale nie odróżniło to przejazdu. Kierowca karetki zdecydował pojechać pod prąd Al. Solidarności, co o mało nie spowodowało zderzenia z jadącą z przeciwka Skodą. Tylko co innego mógł zrobić kierowca pojazdu uprzywilejowanego? Stać w korku? Są miejsca których nie da się łatwo odkorkować. Również w Lublinie. Ale nie w tym miejscu. Wystarczy znacząco – przynajmniej dwukrotnie przedłużyć efektywny czas przejazdu dla skręcających w Al. Sikorskiego. I nie ma już teraz wytłumaczenia dla priorytetu dla jadących od strony Warszawy; mamy już przecież otwarty wjazd Al. Warszawską ! I tu naprawdę nie ma co się zastanawiać tygodniami. Kiedy po ponad 30 minutach stania w korku udało mi się skręcić w Al. Sikorskiego na trzech pasach ruchu Al. Solidarności od strony Warszawy stały w sumie 2 (słownie: dwa) samochody czekające na przejazd, podczas gdy Al. Solidarności w druga stronę była praktycznie zablokowana. Liczę na to, że zwycięży zdrowy rozsądek i wreszcie setki kierowców będą mogły przejechać to skrzyżowanie w ludzkich warunkach, bo do daty oddania do użytku zachodniej obwodnicy Lublina, która w części przejmie ten ruch pozostało jeszcze ładnych kilka lat. Wierzę, że osoby zarządzające sygnalizacją świetną w Lublinie pracują dla mieszkańców mojego miasta, a nie przeciwko nim.rękoma obiema się pod tym podpisuję !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CZYTAĆ URZĘDASY I DO ROBOTY |
|
Piszę to wierząc, że robię to w imieniu setek kierowców dzień w dzień walczących z korkiem, który paraliżuje miasto na skrzyżowaniu al. Solidarności i ul. Sikorskiego. Ale to co dzieje się ostatnio przekracza jakiekolwiek możliwości akceptacji, kiedy poza godzinami szczytu aby skręcić w Al. Sikorskiego trzeba odstać do pół godziny. Decydentom, którzy ustawili czas zielonego światła dla skręcających w lewo przypomnijmy – to jest główny szlak łączący wschód oraz północ Lublina a jego południem; to jest również szlak komunikujący całą północna część województwa lubelskiego z południową; całe województwo podlaskie z południowo-wschodnią częścią Polski i co najważniejsze – to jest JEDYNA rozsądna trasa łącząca Bałkany i kraje Bałtyckie. I nie trzeba tu wielkich specjalistów – wystarczy przejechać się kilka razy Al. Kraśnicka aby zobaczyć ile TIR-ów, w tym na numerach ze Słowenii czy Serbii. I dla tych wszystkich kierowców z połowy Europy Lublin oferuje kilka sekund efektywnego zielonego światła na tym skrzyżowaniu. Ale to jeszcze nie wszystko – kierowcy zjeżdżający z Al. Kompozytorów Polskim na Al. Solidarności próbując zjechać na lewe pasy do skrętu w Al. Sikorskiego blokują prawe pasy do jazdy w kierunku Warszawy. Efekt jest taki, że 29 września o godz. 13:08 nastąpiła całkowita, totalna blokada jeden z najważniejszych arterii komunikacyjnych Lublina. Po raz kolejny. Czy osobom decyzyjnym o to chodziło? Wierzę, że nie. To nie tylko kwestia komunikacyjna, ale kwestia bezpieczeństwa nas, mieszkańców Lublina. Czy ktoś bowiem odpowie za śmierć pacjenta w karetce nie mogącej przedostać się przez korek. I nie jest to teoria. Kilkanaście minut po 13-tej byłem świadkiem bardzo niebezpiecznej sytuacji. Karetka pogotowia próbowała się przedostać przez korek na Al. Solidarności i skręcić w Al. Sikorskiego. Samochody ciężarowe próbowały się gwałtownie rozjechała na boki, ale nie miały gdzie – jeden z nich o mały włos nie wjechał w latarnię, ale nie odróżniło to przejazdu. Kierowca karetki zdecydował pojechać pod prąd Al. Solidarności, co o mało nie spowodowało zderzenia z jadącą z przeciwka Skodą. Tylko co innego mógł zrobić kierowca pojazdu uprzywilejowanego? Stać w korku? Są miejsca których nie da się łatwo odkorkować. Również w Lublinie. Ale nie w tym miejscu. Wystarczy znacząco – przynajmniej dwukrotnie przedłużyć efektywny czas przejazdu dla skręcających w Al. Sikorskiego. I nie ma już teraz wytłumaczenia dla priorytetu dla jadących od strony Warszawy; mamy już przecież otwarty wjazd Al. Warszawską ! I tu naprawdę nie ma co się zastanawiać tygodniami. Kiedy po ponad 30 minutach stania w korku udało mi się skręcić w Al. Sikorskiego na trzech pasach ruchu Al. Solidarności od strony Warszawy stały w sumie 2 (słownie: dwa) samochody czekające na przejazd, podczas gdy Al. Solidarności w druga stronę była praktycznie zablokowana. Liczę na to, że zwycięży zdrowy rozsądek i wreszcie setki kierowców będą mogły przejechać to skrzyżowanie w ludzkich warunkach, bo do daty oddania do użytku zachodniej obwodnicy Lublina, która w części przejmie ten ruch pozostało jeszcze ładnych kilka lat. Wierzę, że osoby zarządzające sygnalizacją świetną w Lublinie pracują dla mieszkańców mojego miasta, a nie przeciwko nim.Piszesz głupoty i widać że nie znasz wogóle sytuacji. Głowny szlak komunikacyjny z Warszawy na Wschód wiedzie przez ostatnio otwartą al. Solidarności a nie przez al. Warszawskie!!!! Skoro chcesz wydłużyć dwukrotnie światło zielone dla skręcających w Sikorskiego to spowodujesz dwukrotnie większe korki dla wieżdżających do Lublina od strony Warszawy. O to ci chodziło??? Dopóki to skrzyżowanie nie będzie przebudowane, co było już wielokrotnie obiecywane (ostattnio przy sprzedaży zajezni na al. Kraśnickich Pan Żuk obiecał że te pieniądze zostaną przeznaczone właśnie na ten cel - niedotrzymał obietnicy) nikt nie znajdzie dobrego rozwiązania. Jak wydłuży się cykl dla jednych trzeba zmniejszyć dla innych. Także nie pisz głupot. |
|
Piszę to wierząc, że robię to w imieniu setek kierowców dzień w dzień walczących z korkiem, który paraliżuje miasto na skrzyżowaniu al. Solidarności i ul. Sikorskiego. Ale to co dzieje się ostatnio przekracza jakiekolwiek możliwości akceptacji, kiedy poza godzinami szczytu aby skręcić w Al. Sikorskiego trzeba odstać do pół godziny. Decydentom, którzy ustawili czas zielonego światła dla skręcających w lewo przypomnijmy – to jest główny szlak łączący wschód oraz północ Lublina a jego południem; to jest również szlak komunikujący całą północna część województwa lubelskiego z południową; całe województwo podlaskie z południowo-wschodnią częścią Polski i co najważniejsze – to jest JEDYNA rozsądna trasa łącząca Bałkany i kraje Bałtyckie. I nie trzeba tu wielkich specjalistów – wystarczy przejechać się kilka razy Al. Kraśnicka aby zobaczyć ile TIR-ów, w tym na numerach ze Słowenii czy Serbii. I dla tych wszystkich kierowców z połowy Europy Lublin oferuje kilka sekund efektywnego zielonego światła na tym skrzyżowaniu. Ale to jeszcze nie wszystko – kierowcy zjeżdżający z Al. Kompozytorów Polskim na Al. Solidarności próbując zjechać na lewe pasy do skrętu w Al. Sikorskiego blokują prawe pasy do jazdy w kierunku Warszawy. Efekt jest taki, że 29 września o godz. 13:08 nastąpiła całkowita, totalna blokada jeden z najważniejszych arterii komunikacyjnych Lublina. Po raz kolejny. Czy osobom decyzyjnym o to chodziło? Wierzę, że nie. To nie tylko kwestia komunikacyjna, ale kwestia bezpieczeństwa nas, mieszkańców Lublina. Czy ktoś bowiem odpowie za śmierć pacjenta w karetce nie mogącej przedostać się przez korek. I nie jest to teoria. Kilkanaście minut po 13-tej byłem świadkiem bardzo niebezpiecznej sytuacji. Karetka pogotowia próbowała się przedostać przez korek na Al. Solidarności i skręcić w Al. Sikorskiego. Samochody ciężarowe próbowały się gwałtownie rozjechała na boki, ale nie miały gdzie – jeden z nich o mały włos nie wjechał w latarnię, ale nie odróżniło to przejazdu. Kierowca karetki zdecydował pojechać pod prąd Al. Solidarności, co o mało nie spowodowało zderzenia z jadącą z przeciwka Skodą. Tylko co innego mógł zrobić kierowca pojazdu uprzywilejowanego? Stać w korku? Są miejsca których nie da się łatwo odkorkować. Również w Lublinie. Ale nie w tym miejscu. Wystarczy znacząco – przynajmniej dwukrotnie przedłużyć efektywny czas przejazdu dla skręcających w Al. Sikorskiego. I nie ma już teraz wytłumaczenia dla priorytetu dla jadących od strony Warszawy; mamy już przecież otwarty wjazd Al. Warszawską ! I tu naprawdę nie ma co się zastanawiać tygodniami. Kiedy po ponad 30 minutach stania w korku udało mi się skręcić w Al. Sikorskiego na trzech pasach ruchu Al. Solidarności od strony Warszawy stały w sumie 2 (słownie: dwa) samochody czekające na przejazd, podczas gdy Al. Solidarności w druga stronę była praktycznie zablokowana. Liczę na to, że zwycięży zdrowy rozsądek i wreszcie setki kierowców będą mogły przejechać to skrzyżowanie w ludzkich warunkach, bo do daty oddania do użytku zachodniej obwodnicy Lublina, która w części przejmie ten ruch pozostało jeszcze ładnych kilka lat. Wierzę, że osoby zarządzające sygnalizacją świetną w Lublinie pracują dla mieszkańców mojego miasta, a nie przeciwko nim.Piszesz głupoty i widać że nie znasz wogóle sytuacji. Głowny szlak komunikacyjny z Warszawy na Wschód wiedzie przez ostatnio otwartą al. Solidarności a nie przez al. Warszawskie!!!! Skoro chcesz wydłużyć dwukrotnie światło zielone dla skręcających w Sikorskiego to spowodujesz dwukrotnie większe korki dla wieżdżających do Lublina od strony Warszawy. O to ci chodziło??? Dopóki to skrzyżowanie nie będzie przebudowane, co było już wielokrotnie obiecywane (ostattnio przy sprzedaży zajezni na al. Kraśnickich Pan Żuk obiecał że te pieniądze zostaną przeznaczone właśnie na ten cel - niedotrzymał obietnicy) nikt nie znajdzie dobrego rozwiązania. Jak wydłuży się cykl dla jednych trzeba zmniejszyć dla innych. Także nie pisz głupot. |
|
Piszesz głupoty i widać że nie znasz wogóle sytuacji. Głowny szlak komunikacyjny z Warszawy na Wschód wiedzie przez ostatnio otwartą al. Solidarności a nie przez al. Warszawskie!!!! Skoro chcesz wydłużyć dwukrotnie światło zielone dla skręcających w Sikorskiego to spowodujesz dwukrotnie większe korki dla wieżdżających do Lublina od strony Warszawy. O to ci chodziło??? Dopóki to skrzyżowanie nie będzie przebudowane, co było już wielokrotnie obiecywane (ostattnio przy sprzedaży zajezni na al. Kraśnickich Pan Żuk obiecał że te pieniądze zostaną przeznaczone właśnie na ten cel - niedotrzymał obietnicy) nikt nie znajdzie dobrego rozwiązania. Jak wydłuży się cykl dla jednych trzeba zmniejszyć dla innych. Także nie pisz głupot.Korki na Warszawskiej są dłuższe niż przed wybudowaniem przedłużenia Solidarności. To ciekawe bo ruch jest dużo mniejszy. Jednym słowem za 500 milionów zafundowano nam efektownego bubla! |
|
A co z miasteczkiem akademickim ?????? Przez zamknięcie kładki na ulicy Sowińskiego rano jak i po południu tworzą sie olbrzymie korki gdyż studęci przechodzą jak święte krowy bez oględania sie na kierowców!!!przez to most poniatowskiego jak i filaretów jest całkowicie sparaliżowany. Przejazd z czechowa na czuby jest uporczywy jak i bardzo denerwujący.
Może coś i z tym przydało by sie zrobić ! ????????????????????????????
|
|
widać że urzędasy ze sławinka chą sobie skrócić korki i dlatego kosmowska zamknięta niech rowerami jeżdzą urzędasy zawsze szaraka ujebać co za 1600pracuje i jescze musi nadrabiać kilometrów
|
|
Północna powinna zostać zamknięta do czasu wybudowania nowego skrzyżowania w rej. Willowa - Poligonowa do którego będzie doprowadzona też PółnocnaZamknąć wszystkie ulice w miescie dla osobówek to autobusy będą jezdzily punktualnie. |
|
Piszesz głupoty i widać że nie znasz wogóle sytuacji. Głowny szlak komunikacyjny z Warszawy na Wschód wiedzie przez ostatnio otwartą al. Solidarności a nie przez al. Warszawskie!!!! Skoro chcesz wydłużyć dwukrotnie światło zielone dla skręcających w Sikorskiego to spowodujesz dwukrotnie większe korki dla wieżdżających do Lublina od strony Warszawy. O to ci chodziło??? Dopóki to skrzyżowanie nie będzie przebudowane, co było już wielokrotnie obiecywane (ostattnio przy sprzedaży zajezni na al. Kraśnickich Pan Żuk obiecał że te pieniądze zostaną przeznaczone właśnie na ten cel - niedotrzymał obietnicy) nikt nie znajdzie dobrego rozwiązania. Jak wydłuży się cykl dla jednych trzeba zmniejszyć dla innych. Także nie pisz głupot.Przejeźdź się w obie strony i porównaj czas stania na światłach - jadąc w stronę Lublina i jadąc w Al. Sikorskiego. Tyle wystarczy. Gwarantuję, że czas stania wjeżdżając do Lublina będzie symboliczny. A co do przebudowy to w pełni się zgadzam, ale widoków na to nie widać na razie żadnych. |
Strona 1 z 2
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|